Pilne ! Plus i plus co nam daje ? Plus czy minus ? To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać. 1 ocena Najlepsza odp: 100%. 0.
Kiedy w lutym br. wybuchła kontrowersja wokół rozpoczynającego się w Watykanie październikowego synodu biskupów na temat rodziny, wydawało się, że ferment będzie rósł i obejmował coraz szersze rzesze wiernych i niewiernych. Dawno publiczność nie oglądała takich rzeczy jak pouczający się wzajemnie kardynałowie, publicystyczne utarczki pomiędzy najważniejszymi ludźmi Kościoła czytać słowa kardynała Oscara Maradiagi łajającego mało elegancko prefekta Kongregacji Nauki Wiary kardynała Gerharda Müllera, słyszeliśmy, jak kardynał Walter Kasper w słynnym już przemówieniu podczas lutowego konsystorzu wzywa do nowego podejścia do osób rozwiedzionych i pozostających w nowych związkach, czy wypowiedzi kardynała Carla Caffarry o wykroczeniu dokonanym przez tego ostatniego przeciwko prawdziwej i mocnej doktrynie. Kardynał Walter Brandmüller pisał z kolei o naciąganych historycznych argumentach w wypowiedzi Kaspera, a więc że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa dopuszczalne były ponowne małżeństwa osób tego napięcia przez ciepłe miesiące lata zdążyliśmy zapomnieć, że Kościół przygotowuje się do ważnego wydarzenia. Od czasów encykliki Pawła VI „Humanae vitae" nie było tak silnych sporów wokół żadnej ze spraw wiary i moralności. Wtedy, w roku 1968, wielu oczekiwało, że papież dopuści antykoncepcję dla katolików – wskazywały na to ekspertyzy specjalnie powołanej komisji teologicznej mającej skanalizować wywołaną przez Pawła VI dyskusję na ten temat. A jednak Ojciec Święty wbrew światu i komisjom odwołał się do głębokiej antropologii Kościoła i powiedział „nie", czym wywołał głośny jęk rozczarowania wśród licznych hierarchów, teologów i świeckich. To „nie" spowodowało, że niektóre episkopaty – jak niemiecki – przestały głosić swoim wiernym naukę moralną Kościoła. Dzisiejsza burza jest plonem tamtego zasiewu. Pomieszanie psychologii ?ze Słowem Bożym Za obecnego pontyfikatu mamy analogiczną sytuację. Papież Franciszek zapowiedział dyskusję w Kościele na temat rodziny i małżeństwa – podkreślał problemy z ważnością zawieranych małżeństw szczególnie przez tych, których identyfikacja z wiarą i Kościołem jest bardzo słaba lub wręcz żadna. Niemal równolegle pojawiła się propozycja wyrażona przez niemieckiego kardynała Waltera Kaspera, dawnego prefekta Kongregacji ds. Popierania Jedności Chrześcijan, teologa osobiście cenionego przez papieża Franciszka, by pozwolić publicznym cudzołożnikom (osobom rozwiedzionym pozostającym w nowych niesakramentalnych związkach bez orzeczenia nieważności małżeństwa sakramentalnego) przystępować do komunii. Oczywiście kardynał Kasper ani jego zwolennicy, czyli przede wszystkim niemal cały episkopat niemiecki, na czele z jego przewodniczącym kardynałem Reinhardem Marxem, sami nie posługują się takim sformułowaniem. Jednak właśnie do tego sprowadza się owa propozycja z perspektywy Ewangelii i nauczania Kościoła. Choć zadaniem Ojca Świętego jest umacnianie braci w wierze, obecny papież nie daje nam zbyt często tego pokarmu Propozycja zmian ogłoszona zimą przez kardynała Kaspera, która – jak podkreśla hierarcha – ma być jedynie duszpasterska, a nie doktrynalna – choć to rzecz mocno wątpliwa, ponieważ praktyka ma obejść wierność prawdziwej doktrynie – składa się z pięciu punktów. Są to nowe warunki pozwalające publicznym cudzołożnikom przystępować do komunii eucharystycznej. Po pierwsze, konieczna byłaby skrucha z powodu rozpadu małżeństwa. Po drugie, nie byłby możliwy powrót do małżeństwa. Po trzecie, nie można byłoby – bez obciążania się nową winą – zrezygnować z nowego związku. Po czwarte, katolik starałby się w nowym związku żyć wiarą i wychowywać w niej dzieci. Po piąte, pragnąłby sakramentów jako źródła siły w tej sytuacji. Od razu na tę propozycję zareagował kardynał Gerhard Müller, zauważając, że punkty kardynała Kaspera pomijają uporczywe trwanie w grzechu ciężkim przez osoby, o które chce się on zatroszczyć. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary wskazał inne rozwiązanie, już dziś stosowane przez Kościół. Nie jest ono żadną drogą na skróty, a powinno być bliskie intencjom papieża Franciszka. Chodzi o możliwość zbadania, czy małżeństwo, które się rozpadło, zostało zawarte w sposób ważny. Orzeczenie nieważności otwiera bowiem drogę do przyjęcia ważnie sakramentu w nowym związku. Jeszcze ostrzej o koncepcji Kaspera mówił kardynał Carlo Caffarra, krytykując propozycję niemieckiego purpurata. Włoch – wieloletni doradca Jana Pawła II – w jednym z wywiadów dla Radia Watykańskiego orzekł, że logika Kaspera jest dokładnie tym, czego nie chciał Jezus, co można zintepretować, że hierarchę bardziej interesuje dostosowanie przepisów kościelnych do kaprysów wiernych niż dobro człowieka: „Jezus nie konfrontuje osoby z normą, ale z prawdą, którą Ojciec wpisał na początku w nasze serce. Jeśli nie wyjdziemy z tej logiki, którą proponują faryzeusze, to w sposób nieunikniony staniemy wobec dylematu: człowiek czy prawo moralne? Albo, albo". Takie ujęcie przedstawił Jan Paweł II w „Familiaris consortio". Kardynał Caffarra więc dalej pisze: „bardzo mnie dziwi, że w całej tej debacie przemilcza się jego nauczanie. Ten wielki papież poświęcił ludzkiej miłości 134 katechezy. Jako naoczny świadek mogę zapewnić, że problem rozwodników żyjących w związkach niesakramentalnych był przez Jana Pawła II rozważany z wielką uwagą i bardzo głęboko. Papież brał pod uwagę różne sytuacje. Kto uważa „Familiaris consortio" za dokument przedawniony, najprawdopodobniej go w ogóle nie czytał. Problem leży gdzie indziej. Czy przez ostatnie lata rzeczywiście głosiliśmy Ewangelię małżeństwa? A może raczej zadowalaliśmy się odrobiną psychologii i odrobiną Słowa Bożego?". Do krytyki przyłączyli się także kardynałowie Burke i Brandmüller, który to przede wszystkim skupił się na krytyce źródeł teologicznych propozycji kardynała Kaspera, czyli książce księdza Giovanniego Ceretiego „Rozwód, nowe małżeństwo i pokuta w Kościele pierwotnym". Niemiecki purpurat, wybitny historyk Kościoła, tak pisał o tej pozycji: „Cereti sugeruje, żeby uwolnić się od patrzenia na Kościół pierwszych chrześcijan przez pryzmat dzisiejszej surowej praktyki, która nie zezwala na udział w komunii ponownie poślubionym po rozwodzie. W Kościele pierwotnym często mówiło się o drugim i trzecim małżeństwie, a jego zdaniem oznaczało to powtórne małżeństwa osób rozwiedzionych. Z całą pewnością nie należy przerzucać na starożytność dzisiejszej wizji spraw: jednak musimy także uważać, żeby nie przenosić na Kościół pierwotny pewnego rodzaju lekceważenia, z jakim dzisiejsze społeczeństwo akceptuje rozwód i ponowne małżeństwo. Już starożytność przedchrześcijańska traktowała rozwód i ponowne małżeństwo w sposób bardzo restrykcyjny. W żadnym razie nie można mówić w epoce Ojców Kościoła o powszechnej praktyce rozwodów i nowego ślubu". Zamieszanie wokół kontrowersji synodalnych wybuchło na nowo w ostatnich dniach, kiedy grupa adwersarzy kardynała Kaspera ogłosiła, w obronie ortodoksji, że tuż przed synodem ukaże się książka wszechstronnie omawiająca doktrynalną niemożliwość dopuszczenia cudzołożników trwających w grzechu ciężkim do komunii. Reakcja frakcji reformatorskiej była natychmiastowa i wręcz ostra. W wywiadach, jakich udzielił dwóm włoskim dziennikom „La Stampa" i „Il Matino", kardynał Kasper zarzucił swoim polemistom postawę godzącą w jedność, jaka powinna panować pomiędzy współpracownikami papieża. Jak pisał na portalu Christianitas publicysta Tomasz Dekert, kardynał Kasper „zasłania się Papieżem, z którym jakoby tekst jego [lutowego] odczytu został uzgodniony, i zarzuca swoim krytykom, że dementując jego pomysły, godzą w samego Ojca Świętego. I znowu okazuje się, że te wątpliwe teologiczno-pastoralne teorie nie są propozycją do rozważenia, ale czymś już praktycznie zatwierdzonym". Podobnie zachował się episkopat niemiecki. Dekert trafnie dodaje: „Można by powiedzieć: debata trwa w najlepsze, no i nie ukrywajmy, że teraz należałoby się spodziewać merytorycznej repliki ze strony zwolenników opcji laksystycznej [usprawiedliwiającej niestosowanie się do obowiązujących przepisów]. Jednak zamiast zapowiedzi takiego responsu otrzymujemy informację, że większość niemieckiego episkopatu, z kard. Marxem na czele, zamierza wystosować na synodzie apel o dopuszczenie publicznych cudzołożników do Komunii. Dla nich sprawa jest już więc przesądzona i wygląda na to, że w żadne merytoryczne debaty nie mają zamiaru się wdawać". Trudno ukrywać, że kontrowersyjność zaczynającego się synodu wynika z problemów samego Kościoła w Niemczech, który od czasów encykliki „Humanae vitae" w większości ignoruje w swojej pracy duszpasterskiej moralne nauczanie Kościoła powszechnego. Co więcej, staje współcześnie wobec realnego problemu – podatnicy, którzy go wspierają, w tym kraju nazywani katolikami, przez ostatnie 40 lat przestali przypominać chrześcijan w swoim sposobie życia. Wielu z nich – również dzięki swoim biskupom – nie wie, że praktyka ich życia jest niedopuszczalna z perspektywy wiary, lecz ich pasterze milcząco przekonywali ich, że wszystko jest w porządku (pisałem o tym w tekście „Kościół w niemieckim dryfie", „Plus Minus", 5–6 kwietnia 2014). Wiara niemieckich podatników Dziś ci pasterze zabrali głos. Propozycja Kaspera jest faktycznie próbą zalegalizowania i przyklepania tego, co już ma miejsce w kościołach Niemiec, gdzie mało kto przejmuje się spowiedzią i nierozerwalnością małżeństwa, za to do komunii przystępują praktycznie wszyscy, spożywając Ciało Pana bez względu na stan duszy. Zagrożenie powtórki z czasów „Humanae vitae", kiedy wokół idei liberalizacji nauczania o antykoncepcji zbudowano wiele fałszywych nadziei, wyraźnie podkreślił australijski kardynał George Pell znany ze swojego stanowczego stanowiska w obronie ortodoksji i cywilizacji życia. Jan Paweł II w adhortacji „Familiaris consortio" jak gdyby przewidział, którą drogą mogą iść myśli kościelnych modernizatorów, gdy pisał, że dopuszczenie osób rozwiedzionych żyjących w ponownym związku „wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa". Kardynał Kasper powołuje się na konieczność miłosierdzia. Zapomina jednak o jego logice, która wymaga wyrzeczenia się grzechu, postanowienia poprawy i zmiany życia. Tymczasem niemiecki purpurat wobec naporu krytyki zdaje się posuwać do coraz bardziej prymitywnej argumentacji. Dał tego świadectwo ostatnio w wywiadzie dla czasopisma „Commonweal", mówiąc: „Nie mogę myśleć, że istnieje sytuacja, w której człowiek wpada w taki dołek, z którego nie ma wyjścia. Często nie da się powrócić do pierwszego małżeństwa. (...) W Credo wyznajemy, że wierzymy w grzechów odpuszczenie. Jeżeli był upadek i żałuje się tego, czy przebaczenie jest niemożliwe? Moje pytanie dotyczy sakramentu spowiedzi, dzięki któremu mamy dostęp do Komunii Świętej... Moje pytanie – nie rozwiązanie – jest następujące: czy rozgrzeszenie jest niemożliwe w tym przypadku? Jest wiele myśli, wiele argumentów w naszej katolickiej tradycji, które pozwalają iść tą drogą. Żyć razem jak brat i siostra? Oczywiście mam szacunek dla tych, którzy tak żyją. Ale to jest akt heroiczny, a heroizm nie jest dla przeciętnych chrześcijan". Dalej czytamy tylko stwierdzenie: „Tak, powiedziałbym, że rozgrzeszenie jest możliwe. Miłosierdzie oznacza dawanie każdemu, kto się nawraca i żałuje, nową szansę". Czy Sobór Watykański II nie przypomniał o powszechnym powołaniu do świętości? Może jednak zatem chodzi o przeciętnych niemieckich podatników, których to powołanie nie interesuje. Niezwykle istotne argumenty przeciwko modernizacji nauczania Kościoła możemy znaleźć w samym zabiegu, na który powołuje się Kasper, i jego praktyce (obejście doktryny poprzez inicjatywę duszpasterską: zmienia się nie nauczanie dotyczące małżeństwa, ale traktowanie osób rozwiedzionych przez dopuszczenie ich do komunii). Pomysły niemieckich purpuratów, które w teorii przeznaczone są dla stosunkowo wąskiej – w perspektywie całego Kościoła – grupy katolików, niczym wirus zainfekowałyby znaczne obszary wspólnoty kościelnej. Trudno mieć wątpliwości, że stałoby się inaczej, skoro tylko zawiedzione nadzieje w sprawie „Humanae vitae" i antykoncepcji zabiły wrażliwość na nieprawość i grzeszność tej praktyki u – nie bójmy się prawdy – większości katolików. A jednocześnie dziś, pomimo globalnego kryzysu społecznego, to właśnie katolicy stanowią wciąż tę społeczność, która jest najbardziej wytrwała w ratowaniu swoich małżeństw i dawaniu im szansy, by wypełniły własne przeznaczenie i naturę, czyli dozgonność. Uchylenie obecnego nauczania otworzyłoby bramę do demoralizacji. Argument „z prawosławia" Jeszcze raz przywołajmy artykuł Tomasza Dekerta, w którym poczynił on następującą uwagę dotyczącą propozycji kardynała Kaspera: „W swoim przemówieniu niemiecki purpurat twierdzi, że nie możemy kierować się w myśleniu o małżeństwie romantycznymi przesądami, ale podchodzić do niego z realizmem. Następnie jednak przedstawia nieprawdopodobnie naiwną wizję, zakładającą dobrą wolę i szczerość wszystkich par chcących skorzystać z rozluźnienia praktyki dopuszczania do sakramentów oraz ofiarność i dokładność duszpasterzy, którzy mieliby decydować o tym, które z nich rzeczywiście mogą z wyjątku od reguły skorzystać". Porzucenie nauczania o czystości – de facto – w imię hołdu wobec przekonań świeckiej mentalności, która przesłanie Chrystusa w tej kwestii uznaje po prostu za szkodliwe, postawi pod znakiem zapytania cały nacisk, jaki Kościół kładzie na uporządkowanie i poddanie rozumowi oraz łasce ludzkiej seksualności. Warto też rozprawić się z powracającym argumentem „z prawosławia" (Kościoły wschodnie uznają rozwody i dopuszczają do zawierania ponownego sakramentu małżeństwa), który jakoby miał wspierać koncepcję duszpasterską kardynała Kaspera i niemieckiego episkopatu. Modernizatorzy Kościoła często odwołują się do ducha Ewangelii, przeciwstawiając mu praktykę Kościoła. Oczywistym problemem w tego typu sytuacjach jest to, że taka argumentacja w gruncie rzeczy przypomina fundamentalistyczną lekturę Pisma – pomija Magisterium, a także Tradycję, które stanowią autentyczną wykładnię Ewangelii. Fundamentem zaś wiary katolickiej jest sam Chrystus i jego Kościół, a nie martwa litera Biblii, z którą bez Kościoła i bez Chrystusa można zrobić dowolnie wszystko i w każdym interpretacyjnym kierunku. Tym razem jednak to właśnie Kościół uważa liberalną praktykę prawosławia za niezgodną z zamysłem Boga, który pozwolił Żydom wręczać list rozwodowy tylko ze względu na zatwardziałość serc, a nie dlatego, że taki był Jego zamysł odnośnie do małżeństwa. Jednak nawet przyjęcie, że tradycja prawosławna także jest w tej kwestii autentyczna i prawowierna, nie pozwala na użycie jej jako argumentu za planem Kaspera. Ponowny ślub w Cerkwi to nabożeństwo pokutne i sakrament. Nie ma tu w żadnym momencie sugestii, że mogłoby dojść do udzielenia komunii osobom żyjącym w związku cywilnym i związanym ważną przysięgą małżeńską z „poprzedniego związku". 26 września 2014 roku media podały przeciek, którego autentyczność jednak trudno potwierdzić, podobnie jak i inne z przeszłości, które okazały się, mówiąc żargonem internetowym, fejkami, jak chociażby ten o końcu karnawału (przypomnijmy, Franciszek rzekomo po wyborze na papieża odmówił pokazania się wiernym w tradycyjnym czerwonym okryciu i do księdza, który mu go zamierzał podać powiedział: „karnawał się skończył"). Co do ostatniego przecieku – jeden z hiszpańskich biskupów przekazał mediom informację, że podczas wizyty „ad limina" hierarchów z tego kraju zadano papieżowi pytanie, czy dojdzie do zmiany zasad dotyczących dopuszczania do komunii rozwodników żyjących w ponownych związkach. Wedle relacji z 28 września papież miał powiedzieć: „nie". Pewien kolega po redakcyjnym fachu przekonywał mnie, że Duch Święty czuwa nad Kościołem – to bez wątpienia – trudno jednak dawać posłuch każdej plotce zza Spiżowej Bramy, także tej pozytywnej. Zbyt wiele ich było. Choć zadaniem Ojca Świętego jest umacnianie braci w wierze, papież Franciszek nie daje nam zbyt często tego pokarmu. Dlatego i teraz wśród zamętu obracamy się raz w jedną stronę, raz w drugą, z niepokojem słuchając różnych głosów tych, którzy posiadają władzę duchową. W przededniu synodu przydałby się nam głos pasterza, i to głos, który owce dobrze znają. Potrzeba nam głosu, że małżeństwo jest bastionem wiary. Tymczasem mamy modlitwę zaproponowaną przez papieża, której fragment dodaje nadziei. Brzmi on: Święta Rodzino z Nazaretu, oby przyszły Synod Biskupów mógł przywrócić wszystkim świadomość sakralnego i nienaruszalnego charakteru rodziny, jej piękna w Bożym zamyśle. Autor jest historykiem idei, publicystą, redaktorem „Christianitas"
Dlaczego minus razy minus daje plus? 2008-07-04 18:54:56 minus odjąć minus daje ? 2010-09-08 21:49:04 Które z tych przyisków daje minus , a które plus ? 2009-06-11 12:05:27
Kilka dni temu Google wprowadziło do naszych SERPów mechanizm “Google +1”. W wielu artykułach czytam, że jest to kolejna próba stworzenia społeczności wokół wyszukiwarki (swoją drogą to tyle ludzi z niej korzysta, że ciężko mówić o braku tej społeczności) lub walka z FB. Patrząc na to jako pozycjoner, nie bardzo mnie to obchodzi i interesuje. Za to bardzo mnie interesuje to, jak +1 wpłynie na wyniki. Google w FAQ zostało zadane pytanie Czy +1 mają wpływ na pozycję witryny w wynikach wyszukiwania? Jak myślicie, ma wpływ czy też nie ma ? Oficjalne stanowisko (pozwoliłem sobie wyciąć nieistotne kwestie) poniżej Treści polecane przez znajomych i osoby wymienione na liście kontaktów często są bardziej trafne niż te proponowane przez nieznajome osoby. …. Z tego powodu +1 od znajomych i osób wymienionych na liście kontaktów mogą być istotną wskazówką dla Ikona Google podczas określania trafności strony w odniesieniu do zapytania użytkownika. To tylko jeden z wielu wskaźników, które mogą być wykorzystywane przez Ikona Google do określania trafności strony i jej pozycji w rankingu. … W przypadku +1, tak jak przy każdym nowym wskaźniku rankingowym, zachowamy ostrożność i sprawdzimy jego wpływ na jakość wyszukiwania. Co tu pisać, Google odpowiadając w ten sposób daje nam wyraźnie do zrozumienia, że będą brali pod uwagę takie polecenia przy określaniu pozycji. Już słyszę jak odzywają się głosy twierdzące: – że to bez sensu, – że nie będzie miało wpływu, – że pewnie będzie łatwo to oszukać, – że łapki nie miały wpływu, – że pewnie to będzie dla zalogowanych, – itp. itd. A ja tym razem, chyba po raz pierwszy analizując “nowości” google, dostrzegam realną szansę, że +1 będzie uwzględniane w określaniu pozycji. Pozwolę sobie na wymienienie w punktach dlaczego tak uważam (kolejność losowa): – Google od dawna próbuje wykorzystać użytkowników do moderacji i oceniania wyników, – najlepsi moderatorzy to użytkownicy, – Lubie to – przetarło szlaki publicznego pokazywania co się lubi, – mechanizm +1 stanie się bardzo popularny, – Ci co mają Like z FB umieszczą także +1, – wielu tych, którzy nie mają Like z FB umieści +1, – popularność = potężna ilość danych, – mechanizm tak łatwo oszukać nie będzie (wpływ może być gdy będą spełnione pewne warunki), – wieść niesie, że share z FB ma pozytywny wpływ na pozycje, – +1 to ocena witryny/podstrony, – dane trafiają bezpośrednio do Google, – 500 mln $ to wydatki jakie musiało ponieść Google by to działało, łatwo nie odpuszczą :), Oczywiście w tym co napisałem nie ma jakiś twardych tez ani dowodów na to. Jednak wyobraźcie sobie, że macie potężną bazę danych i nagle zgłosiło się kilkaset milionów chętnych by powiedzieć Wam co w tej bazie jest bardziej OK a co mniej. Nie wzięlibyście tych głosów pod uwagę ? Nie zadawajmy sobie pytania – “czy?” tylko “kiedy?”…. Minus 1 Google w tamtym tygodniu zmieniło układ wyświetlania wyników Jak widzimy opis zamienił się miejscami z adresem URL. Oczywiście z SEO ta zmiana może nie mieć wiele wspólnego. Pytanie jakie sobie zadaję od kilku dni brzmi: Czy Google zmniejszyło czy zwiększyło znaczenie meta opisu przesuwając go na koniec? Z mojego puntu widzenia jest to zwiększenie znaczenia bo URLa prawie nie widać, jak będą tam jeszcze mechanizm “bread crumbs” to już w ogóle ten zielony tekst jest słabo czytelny. Swoją drogą zauważyłem częstsze pojawianie się okruszków chleba w SERPach po tej zmianie. Minus ode mnie bo trudniej mi się teraz szuka (patrzyłem na tytuł i url przy ocenie wejdę/nie wejdę). Minus Google zbanowało domenę Jak wiemy w tej domenie można było za darmo dostać subdomeny, co skrzętnie wielu wykorzystywało. Niestety wśród tych “wielu” znalazło się na tyle dużo spamerów, że Google określiło tą domenę jako niechcianą w indeksie. Czytam wiele słów oburzenia na takie działania, wydaje mi się jednak, że mieli rację. Nie wiem oczywiście ile procent tych złych subdomen potrzeba aby ich negatywny wpływ przeważył pozytywy tych “normalnych”. Wiem za to, że było ich w naprawdę dużo, nie ma co się więc dziwić, że dostali bana. Jaki morał dla nas z tego płynie? Jak najmniej negatywnych subdomen bo nawet jak na głównej będzie coś ciekawego i pożytecznego , można i tak dostać bana oraz nie budować zaplecza na darmowych domenach, o których wiedzą wszyscy bo prędzej czy później będzie bum.. bo później lament… A co Wy o tym sądzicie ?
Tłumaczenia w kontekście hasła "Nie daje nam" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: Wprawny nauczyciel nie daje nam wszystkich kawałków układanki od razu.i 500 plus dla tych, którzy mają dzieci, a 500 minus dla tych, którzy ich nie mają? 500 plus dla tych, którzy mają dzieci, a 500 minus dla tych, którzy ich nie mają? To trochę jak wspomnienie z PRL, kiedy to funkcjonowało bykowe, czyli specjalny podatek dla osób nie posiadających dzieci. Dziś bezdzietni nie muszą obawiać się, że zapłacą więcej pieniędzy w podatkach czy kary, ale znowu to osoby mające dzieci posiadają wiele przywilejów, w tym 500 plus. Czy w dobie koronawirusa oraz problemów z dzietnością Polaków, która przekłada si ę na nasze emerytury, powinniśmy wprowadzić na nowo bykowe lub kary dla bezdzietnych i samotnych, zamiast ograniczać 500 plus? Sprawdź, co o 500 minus myślą Polacy. Koniec 500 plus, brak wypłat trzynastych emerytur czy zawieszenie projektu wprowadzenia czternastek dla emerytów to pomysły ekspertów na to, by uchronić budżet Polski przed katastrofą. W przypadku świadczenia z programu Rodzina 500 plus Polacy, których zapytaliśmy o zdanie, byli zgodni - wstrzymać wypłaty świadczeń na rok lub do odwołania. Rządzący jednak nie chcą słyszeć o takiej możliwości. Dla nich 500 plus, choć jest kosztowne, to sztandarowy program, który zagwarantował wiele głosów w wyborach. Choć nie zwiększył dzietności Polaków, a było to jedno z zadań, to przyczynił się do zmniejszenia ubóstwa. SPRAWDŹ KONIECZNIE: Masz psa? WYŻSZY podatek za zwierzę w domu! Podatek od psa 2021 Skoro więc 500 plus nadwyręża poturbowany przez koronawirusa budżet, a nie rozwiązuje problemu dzietności, co w przyszłości tragicznie odbije się na emeryturach Polaków, to może warto szukać innych rozwiązań? W ubiegłym roku "Rzeczpospolita" dotarła do dokumentów MSWiA, w których pojawił się projekt wprowadzenia w Polsce "bykowego", czyli podatku dla osób bezdzietnych. Rząd szybko jednak stwierdził, że to tylko koncepcja i nie ma planów wprowadzenia takiego podatku. Teraz jednak, gdy COVID-19 znowu daje się nam we znaki, na przyszły rok przewidziany jest gigantyczny deficyt w budżecie, a rząd nie chce znieść 500 plus, pomysł wprowadzenia "bykowego" może powrócić. ZOBACZ TAKŻE: Dodatkowe dni wolne od pracy z powodu KORONAWIRUSA. Jakie zasady? Koronawirus w Polsce Sonda Czy uważasz, że zamiast godzin dla seniorów, rząd powinien na nowo wprowadzić handel w niedziele? Zapytaliśmy czytelników "Super Expressu" i "Super Biznesu" czy uważają, że ze względu na niską liczbę urodzeń rząd powinien wprowadzić karę 500 MIUNS dla małżeństw bezdzietnych (nie dotyczy osób bezpłodnych) i osób samotnych powyżej 18 roku życia (nie dotyczy wdów i wdowców)? Aż 20 proc. z ponad 19 tys. głosujących uznało, że to dobry pomysł (8 proc. chciało ogólnego opodatkowania osób samotnych i bezdzietnych, 9 proc. tylko opodatkowania bezdzietnych małżeństw, a 3 proc. opodatkowania tylko osób samotnych). 75 proc. biorących udział w sondzie ludzi stwierdziło, że 500 minus to zły pomysł. Pozostali nie mieli w tej kwestii zdania. Co to jest bykowe? W Polsce tak potocznie nazywano podatek płacony przez osoby bezdzietne, nieżonate i niezamężne powyżej 21. roku życia (od 1 stycznia 1946 do 29 listopada 1956). Następnie w czasach PRL nastąpiła "ulga" we wspomnianym podatku i do 1 stycznia 1973 roku płaciły je osoby bezdzietne i nie będące w związku małżeńskim powyżej 25. roku życia. Później "bykowe" przestało obowiązywać. Protest rolników w WarszawieMatematika Skripta za pismeni deo ispita Lekcije i rešeni zadaci sa detaljnim objašnjenjima skripteekof.com III kolokvijum Skripta Baze Ispit II kolokvijum Skripta skripteekof.com…
patryk007 Użytkownik Posty: 427 Rejestracja: 1 kwie 2006, o 22:43 Płeć: Mężczyzna Podziękował: 9 razy Pomógł: 1 raz Dlaczego dwa minusy dają plus Dlaczego: \(\displaystyle{ (-1)*(-1)=1}\) Skąd z dwóch minusów plus? ____ __ _ Pytanie usłyszałem po pewnej lekcji mat. od nieznajomego do nauczyciela i w oryginale brzmiało: "dlaczego minus i plus daje minus?". Niestety ja się spieszyłem i usłyszałem tylko to, że nauczyciel podał jakiś intuicyjny przykład i dodał, że lepiej byłoby zapytać dlaczego minus i minus daje plus. No to dlaczego? Rogal Użytkownik Posty: 5405 Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21 Płeć: Mężczyzna Lokalizacja: a z Limanowej Podziękował: 1 raz Pomógł: 422 razy Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: Rogal » 9 mar 2009, o 08:55 0 = (-1 + 1)(-1 + 1) = (-1)*(-1) + 2*(-1)*1 + 1*1 = (-1)*(-1) -2 + 1 (-1)*(-1) = 1 Pokombinuj sobie jeszcze, "dlaczego minus razy plus daje minus" i będziesz wszystko wiedział. Tutaj nie ma żadnej magii ; ) frej Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: frej » 9 mar 2009, o 17:20 Polecam lekturę lub czegokolwiek innego dotyczącego definicji liczb naturalnych i całkowitych Po poście autora wydaje mi się jednak, że dobrą metodą byłoby także zakucie na blachę tzn. przyjęcie, że takie coś jest i tyle Jeśli jednak odpowiada Ci Patryku coś podobnego do tego, co napisał Rogal, to postaram się pomyśleć nad czymś podobnym patryk007 Użytkownik Posty: 427 Rejestracja: 1 kwie 2006, o 22:43 Płeć: Mężczyzna Podziękował: 9 razy Pomógł: 1 raz Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: patryk007 » 9 mar 2009, o 17:31 Rogal, wielkie dzięki. Jak na mój gust bardzo dobre, dobijające, intuicyjne i pomysłowe. Gorzej jak nie jestem przekonany do tego, że minus i plus daje minus... Ale to też się chyba da wykombinować. frej, primo: za Wikipedię dziękuję (:P); secundo: to chyba nie jest żaden aksjomat, to musi z czegoś bezpośrednio (pośrednio?) wynikać (stąd ten temat), więc "na blachę" tego nie przyjmę. frej Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: frej » 9 mar 2009, o 18:38 Widzisz, tak naprawdę bez zaksjomatyzowania sobie pewnych rzeczy, podania definicji i jasnych reguł działania ciężko zacząć. Tak naprawdę bez definicji takich np. liczb naturalnych nie wiedziałbyś do to jest mnożenie w liczbach naturalnych. Intuicyjne postrzeganie pewnych rzeczy jest dobre, ale tak naprawdę wszystko opiera się na początku, na definicji. Tak też mnożenie liczb całkowitych, np. \(\displaystyle{ (-1)\cdot 1}\) jest precyzyjnie zdefiniowane. Użytkownik Posty: 245 Rejestracja: 7 sty 2009, o 18:55 Płeć: Mężczyzna Lokalizacja: Olecko Pomógł: 2 razy Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: » 16 maja 2009, o 20:40 Minus oznacza przeciewieństwo liczby, więc przeciwieństwo przeciwieństwa liczby daje tą liczbę. Masz oś liczbową i zaznacz punkt na części dodatniej. Później zaznacz jej przeciwieństwo. Masz jakby znowu liczbę, więc znów zaznacz liczbę przeciwną do tej liczby. Otrzymasz stan wyjściowy. patryk007 Użytkownik Posty: 427 Rejestracja: 1 kwie 2006, o 22:43 Płeć: Mężczyzna Podziękował: 9 razy Pomógł: 1 raz Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: patryk007 » 17 maja 2009, o 00:13 Nie przekonuje mnie to ostatnie tłumaczenie. Poprzednie są wystarczające dla mnie. No bo weź se np. -2 * -2. Jeśli dobrze zrozumiałem to powinniśmy otrzymać 2. Dasio11 Moderator Posty: 9828 Rejestracja: 21 kwie 2009, o 19:04 Płeć: Mężczyzna Lokalizacja: Wrocław Podziękował: 38 razy Pomógł: 2230 razy Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: Dasio11 » 17 maja 2009, o 00:31 \(\displaystyle{ (-2)\cdot(-2)=(-1) \cdot 2 \cdot (-1) \cdot 2=(-1)(-1) \cdot 2 \cdot 2=1 \cdot 4=4}\) Rogal Użytkownik Posty: 5405 Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21 Płeć: Mężczyzna Lokalizacja: a z Limanowej Podziękował: 1 raz Pomógł: 422 razy Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: Rogal » 17 maja 2009, o 00:35 Wow, jesteś niesamowity - jak na to wpadłeś? miodzio1988 Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: miodzio1988 » 17 maja 2009, o 00:38 Rogal pisze:Wow, jesteś niesamowity - jak na to wpadłeś? LOL Moze ktos zamknąć ten temat ? Bo boje sie ze ktos zaraz zacznie tutaj wyprowadzac liczby całkowite a na bazie tego wytłumaczy sedno naszego problemu Rogal Użytkownik Posty: 5405 Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21 Płeć: Mężczyzna Lokalizacja: a z Limanowej Podziękował: 1 raz Pomógł: 422 razy Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: Rogal » 17 maja 2009, o 00:46 Dlaczego chcesz zamykać taki perspektywiczny temat? Poza tym mój "dowód" tego, że (-1)*(-1) = 1 jest kiepski - nagroda dla tego, co powie dlaczego miodzio1988 Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: miodzio1988 » 17 maja 2009, o 00:49 Bo korzystasz z tego, że: \(\displaystyle{ -1 \cdot 1= -1}\) ?? I ktos madry moze sie Ciebie spytac czemu tak jest Rogal Użytkownik Posty: 5405 Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21 Płeć: Mężczyzna Lokalizacja: a z Limanowej Podziękował: 1 raz Pomógł: 422 razy Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: Rogal » 17 maja 2009, o 00:53 Nieee, to akurat jest pikuś. 0 = (1-1)*1 = 1*1 + (-1)*1 (-1)*1 = -1 Sprawa jest grubszego kalibru. miodzio1988 Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: miodzio1988 » 17 maja 2009, o 00:56 Oj powiedz juz Chodzi o to \(\displaystyle{ 0}\) ? Użytkownik Posty: 245 Rejestracja: 7 sty 2009, o 18:55 Płeć: Mężczyzna Lokalizacja: Olecko Pomógł: 2 razy Dlaczego dwa minusy dają plus Post autor: » 17 maja 2009, o 01:20 patryk007 pisze:Nie przekonuje mnie to ostatnie tłumaczenie. Poprzednie są wystarczające dla mnie. No bo weź se np. -2 * -2. Jeśli dobrze zrozumiałem to powinniśmy otrzymać 2. Ale szopa. Nic nie mówiłem o mnożeniu. Podążaj moją instrukcją...
On je uvek tu, na tekućem računu, lako je dostupan, a procedura odobrenja minusa je krajnje jednostavna i brza zbog čega je ovo jedan od najskupljih bankarskih proizvoda, piše Kamatica. Pre svega, neophodno je znati da banke najčešće minus odobravaju po osnovu redovnog mesečnog priliva ne tekućem računu, plate, odnosno penzije, iako
Kada slušaju učitelja matematike, većina učenika percipira materijal kao aksiom. U isto vrijeme, malo ljudi pokušava doći do točke i shvatiti zašto "minus" do "plus" daje znak "minus", a kada pomnožite dva negativna broja, ispada pozitivan. Zakoni matematike Većina odraslih ne može objasniti sebi ili svojoj djeci zašto se to događa. Čvrsto su učili taj materijal u školi, ali nisu ni pokušali otkriti odakle potječu takva pravila. I uzalud. Moderna djeca često nisu tako lakoverna, moraju doći do dna suštine i razumjeti, recimo, zašto “plus” na “minus” daje “minus”. A ponekad i tomboy specifično postavlja zahtjevna pitanja kako bi uživao u trenutku kada odrasli ne mogu dati razuman odgovor. Šteta je ako mladi učitelj dođe u nevolju … Inače, treba napomenuti da je gore navedeno pravilo učinkovito i za umnožavanje i dijeljenje. Produkt negativnog i pozitivnog broja daje samo “minus. Ako govorimo o dva broja s znakom "-", rezultat će biti pozitivan broj. Isto vrijedi i za podjelu. Ako je jedan od brojeva negativan, tada će kvocijent biti označen i sa "-". Da bismo objasnili ispravnost ovog zakona matematike, potrebno je formulirati prstenaste aksiome. Ali prvo morate razumjeti što je to. U matematici je prihvaćeno nazvati prsten skupom u kojem su uključene dvije operacije s dva elementa. No, baviti se time bolje je primjerom. Aksiom prstena Postoji nekoliko matematičkih zakona. Prvi od njih je zamjenjiv, prema njemu, C + V = V + C. Drugi se naziva kombinacija (V + C) + D = V + (C + D). Također poštuju i množe (V x C) x D = V x (C x D). Nitko nije ukinuo pravila po kojima su zagrade otvorene (V + C) x D = V x D + C x D, također je točno da je C x (V + D) = C x V + C x D. Osim toga, utvrđeno je da se u prsten može uvesti posebni, neutralni element za dodavanje, pri čemu će biti sljedeće: C + 0 = C. Osim toga, za svaki C postoji suprotni element, koji se može označiti kao (-C). U ovom slučaju, C + (-C) = 0. Izvođenje aksioma za negativne brojeve Prihvaćajući gore navedene tvrdnje, možete odgovoriti na pitanje: "Plus daje minus znak koji znak?" Znajući aksiom o umnožavanju negativnih brojeva, potrebno je potvrditi što je stvarno (C) x V = - (C x V). I također, da je takva jednakost istinita: (- (- C)) = C. Da bi se to postiglo, potrebno je prvo dokazati da svaki od elemenata ima samo jedan suprotan “brat”. Razmotrite sljedeći primjer dokaza. Pokušajmo zamisliti da su dva broja suprotna za C - V i D. Iz toga slijedi da C + V = 0 i C + D = 0, to jest, C + V = 0 = C + D. Pozivajući se na zakone komutacije i o svojstvima broja 0, možemo uzeti u obzir zbroj sva tri broja: C, V i D. Pokušajmo shvatiti vrijednost V. Logično je da V = V + 0 = V + (C + D) = V + C + D, jer je vrijednost C + D, kako je gore donesen, jednak je 0. Dakle, V = V + C + D. Na isti način dobiva se i vrijednost za D: D = V + C + D = (V + C) + D = 0 + D = D. Iz ovoga postaje jasno da je V = D. Da bi se razumjelo zašto svi isti “plus” do “minus” daje “minus”, potrebno je rješavati sljedeće. Dakle, za element (-C), C i (- (- C)) su suprotne, to jest, one su jednake jedna drugoj. Tada je očito da je 0 x V = (C + (-C)) x V = C x V + (-C) x V. Iz toga slijedi da je C x V suprotan (-) C x V, što znači (- C) x V = - (C x V). Za potpunu matematičku strogost još uvijek je potrebno potvrditi da je 0 x V = 0 za bilo koji element. Ako slijedite logiku, onda je 0 x V = (0 + 0) x V = 0 x V + 0 x V. A to znači da dodavanje proizvoda 0 x V ne mijenja fiksni iznos. Uostalom, ovaj rad je jednak nuli. Znajući sve te aksiome, može se izvući ne samo koliko "plus" znači "minus", nego i ono što se dobiva množenjem negativnih brojeva. Množenje i podjela dva broja znakom "-" Ako ne ulazite u matematičke nijanse, možete isprobati jednostavniji način da objasnite pravila djelovanja s negativnim brojevima. Pretpostavimo da je C - (-V) = D, na toj osnovi, C = D + (-V), to jest, C = D - V. Prenosimo V i dobivamo C + V = D. To je C + V. = C - (-V). Ovaj primjer objašnjava zašto se u izrazu gdje postoje dva "minusa" u nizu, navedene znakove treba promijeniti u "plus". Sada ćemo se pozabaviti množenjem. (-C) x (-V) = D, u izrazu možete dodati i oduzeti dva identična djela koja ne mijenjaju njene vrijednosti: (-C) x (-V) + (C x V) - (C x V) = D. Pozivajući se na pravila za rad s zagradama, dobivamo: 1) (-C) x (-V) + (C x V) + (-C) x V = D; 2) (-C) x ((-V) + V) + C x V = D; 3) (-C) x 0 + C x V = D; 4) C x V = D. Iz toga slijedi da je C x V = (-C) x (-V). Slično tome, može se dokazati da će dijeljenjem dva negativna broja doći do pozitivnog. Opća matematička pravila Naravno, takvo objašnjenje nije prikladno za osnovnoškolce koji tek počinju učiti apstraktne negativne brojeve. Bolje je za njih objasniti vidljive predmete, manipulirati izrazom koji gledaju kroz zrcalo. Na primjer, izumio, ali ne postojeće igračke nalaze se tamo. Mogu se prikazati sa znakom "-". Množenje dvaju zrcalnih objekata prenosi ih u drugi svijet, koji je jednak sadašnjosti, to jest, kao rezultat, imamo pozitivne brojeve. Ali umnožavanje apstraktnog negativnog broja s pozitivnim daje samo rezultat koji je svima poznat. Uostalom, "plus" pomnožen sa "minus" daje "minus". Istina, u ranim školskim godinama, djeca ne pokušavaju prodrijeti u sve matematičke nijanse. Iako, da budem iskren, za mnoge ljude, čak i uz visoko obrazovanje, mnoga pravila ostaju misterija. Svatko prihvaća zdravo za gotovo da ih učitelji uče, bez oklijevanja ući u sve poteškoće koje matematika skriva. "Minus" do "minus" daje "plus" - o tome svi znaju bez iznimke. To vrijedi i za cijele i za djelomične brojeve.
Proučava način kodiranja informacija i reprodukciju izvrsnog ponašanja, koja nam omogućuje dosljedno postizanje ciljeva i željenih rezultata. NLP je proces modeliranja svjesnih i nesvjesnih obrazaca (modela) koji su, u načinu na koji ostvarujemo visoke potencijale, jedinstveni i individualni za svaku osobu.Popatrzcie na nich... Gabriela ma zespół Downa, Fabio jest opóźniony w rozwoju. Są parą, a owocem ich związku jest Valentina, córeczka, która urodziła się 19 marca 2008 roku. Bez niepełnosprawności! Jest zdrową, dobrze rozwijającą się dziewczynką. I ma kochających rodziców, którzy ? nie patrząc na to, co powiedzą inni ? zdecydowali się na dziecko. To tylko zdjęcie, z krótkim opisem, a jednak wywołuje mnóstwo rozmaitych myśli. Co na to ci wszyscy pieniacze, wołający, że osoby z niepełnosprawnością nie powinny mieć dzieci, bo prowadzi to do jeszcze ?gorszych przypadków?? Ci wszyscy, którzy twierdzą, że związki między takimi osobami i seks prowadzący do poczęcia, powinny być zakazane? Nagle okazuje się, że podobnie jak rodzicom w pełni zdrowym może urodzić się dziecko z niepełnosprawnością, tak na przykładzie Gabrieli i Fabia widać wyraźnie, że działa to również w drugą stronę...Oczywiście, znalazło się mnóstwo osób, które już wiedzą lepiej, że taka rodzina nie ma racji bytu. Propagatorzy ?czystości rodzaju ludzkiego? od razu rzucają się szturmem, wrzeszcząc, że rodzice ci nie mają odpowiednich kwalifikacji do tej roli, że nie będą potrafili zapewnić dziecku właściwej opieki i drogi rozwoju. A ja się tylko zapytam ? ilu z tzw. ?zdrowych i normalnych? rodziców nie ma właściwych kwalifikacji do posiadania i wychowywania dziecka? Ilu z tych ?zdrowych? zaniedbuje dzieci, nie dba o ich rozwój, generalnie ma gdzieś dziecko, które za ich sprawą przyszło na świat? Czemu takich się nie czepią, a tylko osób, które są naprawdę szczęśliwe ze sobą i swoją córeczką? Bo mają orzeczenie o niepełnosprawności? I komuś się nie podoba, że ludzie po prostu chcą się spełnić jako rodzice?Dlaczego ludzie uzurpują sobie prawo do decydowania o losach innych? Czemu, zamiast przyjrzeć się lepiej swojemu życiu, własnym relacjom rodzinnym i zawodowym, skrupulatnie oceniają, osądzają i wytykają różne rzeczy innym? Łatwiej? Prościej? Może dlatego, że przy takim wytykaniu palcami, krzycząc głośno, wyrażając ?święte oburzenie?, łatwiej zasłonić, zagłuszyć własne niedociągnięcia. Może to przeświadczenie, że jeśli będzie się odpowiednio głośno krzyczeć i wskazywać w innym kierunku, to nikt nie zwróci uwagi na ich niedoskonałości?Nie mnie oceniać motywy ludzi krytykujących taką sytuację, ale wiem jedno ? trzeba mieć mocno ograniczone horyzonty myślowe, by wieszać psy na szczęśliwych rodzicach i z góry skazywać ich życie rodzinne na niepowodzenie. Wiele bowiem osób z niepełnosprawnością, również tą umysłową, potrafi sobie w życiu radzić o wiele, wiele lepiej niż niejeden zdrowy człowiek. I tak sobie myślę, że wiem, czemu tak się dzieje. Osoby z niepełnosprawnością, w trakcie swojego życia uczą się pokonywać ograniczenia i przeszkody (i robią to doskonale!), natomiast ci zdrowi, sprawni, w dużej mierze zazwyczaj z zapałem godnym lepszej sprawy sami wynajdują sobie nowe trudności. Zgadzacie się z tym? :)Rafał Wieliczko *tytuł artykułu wzięty z treści anonimowego komentarza do zdjęciapr9f1M.